Nie uwierzycie! Normanie jestem szczęściarzem. Wiecie, że teraz posiadam złoty dom? już nie muszę spać pod pięterkiem, tylko... gdzie ono nagle jest? :o no trudno.... Mam mój domek. Domek z łazienką. Wiecie... w końcu nie wstydzę się robić siusiu do piasku, i oprócz do kołowrotka, gdy jeszcze nie chce mi się wychodzić z domku załatwiam się do mojej toalety.
Teraz mam nowe pięterko. Nie można pod nim już spać, ale tuż pod pięterkiem mam własną piaskownicę, jedną część z piaskiem, a drugą z granulkami kukurydzianymi, bo lubię w nich kopać.
Jedyne co mi się nie podoba są drabinki na piętro, moja Pani od ziarenek chciała żeby były cudne i wyjątkowe. Ale zapomniałem jej powiedzieć, że nie będę się zbytnio mógł po nich wspinać. Niedługo będą ulepszone, dzięki kilku doradcą (a może to architekci byli?)
Gdy Pani od ziarenek zauważyła, że nie umiem się wspinać, postanowiła zbudować tymczasowe ulepszenie. Na szczęście znalazła ostatnie w tym sezonie truskawki w kartoniku, czym prędzej przytargała je do domu (co za cham! nie dała ani jednej, podobno nie wolno! nie wolno? Ale na pewno by mi smakowały! Nie wolno... Phi!.... No dobra, nie gniewam się, bo jeszcze mnie znowu weźmie do cioci doktor, a ja nie kubie transporterka, chyba ma racje, że mogły by zaszkodzić... Zadowolę się kalafiorem, mniam!). Z kartonika wycięła otwór, mogę się tam schować, gdy wejdę na górę mogę wejść na moje schody, dzięki temu są mniej strome!
Pani od ziarenek podobno długo pracowała nad tym, żeby to wszystko dociąć, skleić, pomalować, zabezpieczyć lakierem. Słyszałem plotki, że spróbuje kiedyś po krótce opisać jak to zrobić. Od góry wygląda to tak:
Podoba wam się? mnie bardzo!
Wasz Teoś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz